Serwis świadomych rodziców radosnych dzieci

List ku pokrzepieniu

Wielokrotne nieudane próby poczęcia dziecka mogą załamywać. Ja również miewam takie gorsze dni. Dobrze, że jest Paweł, który potrafi mnie pocieszyć i wzbudzić nadzieję na rychłe rodzicielstwo. Również Święta Bożego Narodzenia były okazją od większej zadumy nad tajemnicą życia - z jednej strony świętuje się narodziny Dzieciątka Jezus, z drugiej strony spotyka się z najbliższymi i składa sobie wzajemnie życzenia.


Podczas spotkań rodzinnych pojawiają się pytania o dziecko i życzenia potomstwa... trudno przejść obok nich obojętnie. Z odsieczą na niezrozumienie otoczenia przyszedł list - myślę, że nie jestem jedyną żoną i kobietą marzącą o potomstwie, której podobał się List pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny.

Czyż nie są pokrzepiające słowa:
"Niech Bóg błogosławi matkom i ojcom, którzy wspólnie oczekują narodzin dziecka." :)
W liście wskazana jest też najlepsza droga wykorzystania tego czasu oczekiwania:
"Ten czas oczekiwania niech służy pogłębieniu Waszej jedności małżeńskiej. Niezastąpione są chwile, które małżonkowie spędzają razem; chwile pełne rozmów i wzruszeń nad misterium życia."
Faktycznie dostrzegam, że w pogoni za dzieckiem bardzo dużo uwagi poświęcam działaniom skierowanym na poczęcie, niekiedy zapominając, że już mam wielki skarb - mojego Męża Pawła. Nastała więc pora, aby zatroszczyć się także o relacje żona-mąż. Już nawet mamy zaplanowanego wspólnego Sylwestra domowego tak, aby spędzić ze sobą trochę czasu. :)

Chociaż nie jestem jeszcze w ciąży, to zwróciłam uwagę na słowa w liście, które podkreślają dużą rolę ojca podczas oczekiwania na potomstwo:
"Zadbajcie, aby dziecko rozwijające się pod sercem matki narodziło się też w sercu ojca. Trzeba przecież, aby żona nie była samotna ani w oczekiwaniu na dziecko, ani w rodzeniu, ani w wychowywaniu dzieci." Dobrze, że propagowany jest taki światopogląd - nie chciałabym doświadczyć samotności oczekiwania.

Niektóre pary oczekujące na poczęcie mogą wyrażać swoje niezadowolenie z zawartej w liście krytyki w liście metody "in vitro". Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że Kościół pozostawia bezpłodnym małżeństwom alternatywną możliwość posiadania dzieci i realizowania się w rodzicielstwie - adopcję, rodzicielstwo zastępcze, czy prowadzenie rodzinnego domu dziecka:
"W wielu wypadkach bezdzietność pozostaje tajemnicą, którą być może zrozumiemy dopiero po drugiej stronie życia. Zawsze jednak warto rozeznać, czy Bóg nie powołuje nas w ten sposób do szczególnej odpowiedzialności za dzieci już urodzone, które z różnych powodów nie mogą wychowywać się w swoich rodzinach naturalnych. Czy nie wzywa do szczytnej odpowiedzialności poprzez adopcję, rodzicielstwo zastępcze czy też prowadzenie z całym oddaniem rodzinnego domu dziecka. Nie bójmy się adoptować dzieci. Nie bójmy się rodzicielstwa zastępczego. A może drodzy Rodzice czujecie powołanie, by założyć rodzinny dom dziecka?"

Starając się o potomstwo warto pamiętać, że bezpłodność nie przekreśla rodzicielstwa. Ponadto pokrzepiający jest fakt, że Kościół rozumie sytuację współczesnego bezdzietnego małżeństwa i swoimi działaniami wspierają małżonków walcząc o ich prawo do założenia rodziny i bycia rodzicami:
"Rozumiemy Wasze oczekiwanie na dostosowanie prawa polskiego tak, aby matka adoptująca niemowlę mogła od razu otrzymać urlop macierzyński. Niepokoją nas sygnały o zbyt zbiurokratyzowanym podejściu pracowników socjalnych. Niepokoi nas opieszałość sądów przy wydawaniu zgody na adopcję."

Wierzę, że lektura Listu pasterskiego Episkopatu Polski pokrzepi jeszcze nie jedno serce matki i ojca.