Serwis świadomych rodziców radosnych dzieci

Etykiety na produktach a zdrowe odżywianie

Zapewne domyślasz się, że chcę zostać mamą zdrowego malucha. Jeśli trochę czytałeś na temat przygotowania do rodzicielstwa to pewnie wiesz, że bardzo istotna jest dieta przyszłych rodziców.

Właśnie trwają nasze przygotowania do rodzicielstwa. Podejmujemy próby i liczymy, że niedługo pocznę dziecko. :) Już się nie mogę doczekać tego przełomowego momentu w moim życiu. Szczególnie trudno jest czekać, gdy codziennie spotyka się jakieś radosne maluchy ze szczęśliwymi mamami... bardzo bym chciała, aby wkrótce jedno takie maleństwo uśmiechało się do mnie, jako do swojej mamusi. :)


Myśląc o zdrowiu mojego dziecka zaczęłam przykładać szczególną uwagę do tego co jem - a raczej do tego, co jemy razem z mężem. Staramy się codziennie jeść jakieś świeże owoce (jabłka, gruszki, banany, mandarynki itp.) i warzywa (w surówce do obiadu, do kanapki itp.), które powinny być źródłem witamin. Dodatkowo szukamy wartości odżywczych w kompotach (w wakacje zapełniliśmy naszą spiżarnię kompotami wiśniowymi, truskawkowymi i śliwkowymi) oraz sokach - jest to dobra alternatywa dla bezwartościowych napoi gazowanych.

Pamiętamy też o wapniu i białku - stąd też codziennie jemy sery (twarożek, serek wiejski, serek homogenizowany, a czasem ser żółty) lub spożywamy pasteryzowane mleko (niekiedy z płatkami, innym razem w postaci kakao itp.). Z reguły wybieramy produkty chude.

Podczas zakupów zaczęliśmy zwracać szczególną uwagę na etykiety - są one naszym źródłem wiedzy o składzie danego produktu. Przykładowo niektóre serki homogenizowane w swoim składzie mają niewiele białka, bo zamiast sera jest tam dużo innych dodatków (np. żelatyna, pektyna). Nasze ulubione serki nie są najtańsze, ale za to mamy pewność, że są zrobione z homogenizowanego sera, a nie z mieszanki sera, mleka i żelatyny. Niestety aromaty i barwniki obecnie znajdują się większości produktów. :(

Podobnie jest w przypadku "soków", które w wielu przypadkach są zwykłymi napojami zapakowanymi w kartoniki. Nie muszę dodawać, że zawierają one głownie cukier i wodę - a trudno tam o jakieś witaminy. Podczas zakupów niejednokrotnie mieliśmy z Pawłem wątpliwości, co właściwie znajduje się w środku - czy to 100% soku, czy 100% smaku. ;)

Większość soków przygotowywanych jest z koncentratów - niestety nie mam pewności, czy z koncentratu, który powstał z 1 litra prawdziwego soku powstaje również 1 litr soku w kartoniku czy też więcej.

Ostatecznie zdecydowaliśmy się z Pawłem na zakup soków przecierowych z marchewki, brzoskwini i jabłka. Zgodnie z informacją na etykiecie jest tam około 60% owoców. Mam nadzieję, że wyjdzie to na zdrowie nam i naszemu dziecku. Głęboko zastanawiam się jednak nad tym, aby kupić sobie sokowirówkę i "produkować" sobie soki z owoców zamiast z wody, cukru i barwników.

W przyszłości na pewno też będziemy oglądać etykiety i sprawdzać, z jakich produktów powstało to co jemy - chcemy zdrowo odżywiać się teraz i podczas mojej ciąży, aby nasze dziecko urodziło się silne i zdrowe oraz później, żeby kształtować u niego dobre nawyki żywieniowe.